Narin



w trawie...




"Siedziała tak z przymkniętymi oczyma, wyobrażając sobie, że znajduje się w Krainie Czarów, choć wiedziała, że wystarczyłoby otworzyć oczy, aby wszystko stało się na powrót zwykłe i codzienne: aby trawa poruszała się po prostu na wietrze, aby szeleściły trzciny na stawie, aby brzęk naczyń przemienił się w dzwonienie dzwoneczków owczych, krzyk Królowej - w nawoływanie pasterzy, a wrzask niemowlęcia, skrzeczenie Smoka i inne przedziwne dźwięki - w różnorodny gwar wiejskiego podwórka, gdy tymczasem daleki ryk bydła zastąpiły żałosne szlochy Niby Żółwia. "



Z góry...


Sara II